Niemieccy nacjonaliści wraz ze swoimi europejskimi przyjaciółmi uczcili pamięć ofiar alianckich nalotów na Drezno, stąd ulicami tego miasta przeszło w niedzielę ponad sześćset osób.Jak zwykle demonstracji krytyków alianckich bombardowań z 13 lutego 1945 roku towarzyszyły protesty środowisk anarchistycznych i skrajnie lewicowych, lecz także wspomnieniowy wiec zorganizowany przez narodowo-konserwatywną Alternatywę dla Niemiec.
Demonstracja w Dreźnie zawsze była jednym z najważniejszych punktów w kalendarzu niemieckich nacjonalistów, ale z roku na rok jest ona coraz mniejsza z powodu konfliktów pomiędzy przedstawicielami tamtejszych środowisk narodowych. Tym razem ofiary alianckich nalotów w trakcie II wojny światowej upamiętniło 600 osób w tym delegacje z Cypru, Czech, Francji, Hiszpanii, Serbii i Szwecji.
Pochód skończył się na skraju jednego z dużych drezdeńskich ogrodów, gdzie 73 lata temu gromadzili się mieszkańcy miasta, którym udało się przeżyć alianckie naloty. Swoje przemówienia wygłosili tam liderzy Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (Nationaldemokratische Partei Deutschlands, NPD) na czele z europosłem Udo Voigtem. To właśnie były przewodniczący NPD miał najbardziej radykalne wystąpienie, ponieważ oskarżył w nim aliantów o dążenie do wykorzenienia białej Europy.
Prezes oddziału NPD w Turyngii, Thorsten Heise nawiązał z kolei do utraty znaczenia demonstracji w Dreźnie, stąd też wezwał wszystkie niemieckie ruchy nacjonalistyczne do współpracy na rzecz odbudowy manifestacji oraz obrony białych korzeni kontynentu europejskiego.
W kilku miejscach na trasie pochodu pojawili się lewicowi kontr-demonstranci, wspierani przez przedstawicieli parlamentarnych ugrupowań, ale policja nie dopuściła do bezpośredniej konfrontacji obu grup. Równolegle odbywał się również wiec narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD), którą lewica uważa obecnie za dużo większe zagrożenie od NPD.
Źródła: Dresden-gedenken.info / Die Zeit / Deutschlandfunk.de.
Zdaje mi się że na drugim zdjęciu widzę flagę Serbołużyczan