Pułkownik Arnaud Beltrame, który pod koniec marca oddał życie za zakładniczkę przetrzymywaną przez terrorystów, ma mieć swoje ulice w już blisko czterdziestu francuskich miastach. Jego rodzina nie chce jednak, aby był on upamiętniany w gminach zarządzanych przez samorządowców z Frontu Narodowego.
Pułkownik francuskiej żandarmerii stał się bohaterem narodowym i symbolem walki z zagrożeniem terrorystycznym. 23 marca oddał on bowiem życie za zakładniczkę przetrzymywaną przez zamachowców w markecie w miejscowości Trebes. Arnaud Beltrame zginął od ran postrzałowych i ciosów nożem ze strony ekstremisty z samozwańczego Państwa Islamskiego.
Obecnie żandarm może liczyć na upamiętnienie ze strony francuskich samorządów. Już blisko czterdzieści miast nadało jego imieniem nazwy ulicom, placom, szkołom i innym obiektom, a na podobny krok mają decydować się kolejne gminy.
Rodzina zabitego żandarma nie chce jednak, aby był on upamiętniany przez gminy rządzone przez polityków Frontu Narodowego, o czym poinformował organ prasowy tej instytucji. Przypomina on jednocześnie, że w tej sprawie konieczne jest uzyskanie pozwolenia od najbliższych Beltrame.
Źródło: Le Parisien