Ruch CasaPound Italia zorganizował konferencję „Kierunek rewolucja”. Była ona poświęcona przede wszystkim kwestiom związanym z wojną kulturową, ale także z bieżącą polityką dotyczącą wojny na Ukrainie i jej konsekwencjami dla światowego systemu społeczno-ekonomicznego.
Czterodniowa konferencja „Kierunek rewolucja” wpisała się już na stałe do kalendarza włoskich nacjonalistów. Także w tym roku mogli oni uczestniczyć w tym forum wymiany myśli, debatując nad całą gamą problemów dotyczących współczesnej kultury, spraw społecznych i sytuacji gospodarczej.
Wydźwięk wydarzenia był jednak mocno pesymistyczny. Według CasaPound Italia w Europie i we Włoszech można zaobserwować upadek na każdym polu: politycznym, społecznym czy kulturalnym. Sama konferencja jest więc próbą wytyczenia granicy między Europą kierowaną przez Brukselę a Europą zgodną z nacjonalistyczną wizją.
Wśród gości „Kierunku rewolucja” znaleźli się między innymi samorządowcy związani z narodową opozycją. Podkreślali oni, że włoską politykę można zmienić jedynie poprzez pracę od podstaw, która wymaga „niekończącej się cierpliwości”. Przynosi ona jednak efekty, bo problemy mieszkańców często nie są obszarem zainteresowania państwowych instytucji.
Senator William De Vecchis, kandydat partii Italexit we wrześniowych wyborach parlamentarnych, krytykował natomiast współczesną klasę polityczną. Jego zdaniem do Izby Deputowanych i Senatu wybierane są obecnie osoby bez zakorzenienia społecznego, czyli nie mające za sobą chociażby pracy w lokalnym samorządzie.
Carlotta Chiaraluce, działaczka CPI także startująca z listy Italexitu, określiła z kolei tegoroczne wybory jako historyczną szansę na zmianę Włoch. Nowe ugrupowanie przez dwa lata walczyło bowiem z pandemicznymi obostrzeniami i „rządem jedności narodowej” finansisty Mario Draghiego, dlatego teraz jest doskonałym miejscem do wdrożenia polityki tożsamościowej.
Źródła: Affariitaliani.it / Il Primato Nazionale
fot. ilprimatonazionale.it.