Złoty Świt wydaje się mieć za sobą swoje pięć minut. Niszczeni przez media i system greccy nacjonaliści zostali skazani na wyroki wieloletniego więzienia, a właśnie wokół nich toczy się narracja książki Dionisiosa Sturisa „Zachód słońca na Santorini. Ciemniejsza strona Grecji”. Czyli publikacji pokazującej głównie obsesję autora, widzącego „faszyzm” skrywający się za rogiem każdej greckiej ulicy.
Dzisiaj w Atenach zapadł długo oczekiwany wyrok dotyczący liderów Złotego Świtu. Greccy nacjonaliści zostali uznani przez wymiar sprawiedliwości za organizację przestępczą. Z tego powodu siedmiu byłych posłów uznano za winnych kierowania grupą kryminalną tego typu. Czytaj dalej
Działacze i zwolennicy Złotego Świtu, jak zresztą co roku, zebrali się w miejscu bitwy pod Termopilami. W ten sposób uczcili jedno z najsłynniejszych zwycięstw greckiego oręża. Narodowi radykałowie nie ukrywali, że chcieli zamanifestować, iż mimo wyborczej porażki i rozłamów dalej walczą o realizację swoich ideałów.
Grecka prokuratura zmieniła swoje stanowisko wobec liderów Złotego Świtu, zatrzymanych ponad sześć lat temu w związku z oskarżeniami o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Zdaniem śledczych zarzuty te nie są poparte dowodami, dlatego powinni oni zostać z nich oczyszczeni.
W ubiegłym tygodniu w całej Unii Europejskiej odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Media już od wielu miesięcy twierdziły, że będą one najprawdopodobniej oznaczały triumf ugrupowań nacjonalistycznych i eurosceptycznych, lecz te pierwsze radziły sobie ze zmiennym skutkiem.
W Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej na stronie internetowej greckiego Złotego Świtu ukazał się artykuł poświęcony działaniom Sowietów. Nacjonaliści zauważają, że wymordowanie polskiej elity było dziełem największego współczesnego zbrodniarza, Józefa Stalina, zaś znaczny udział w tuszowaniu całej sprawy miały Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.
Tysiące nacjonalistów zebrało się jak co roku na marszu Złotego Świtu, upamiętniającym śmierć oficerów greckiego wojska na wyspie Imia. Tym razem manifestacja przebiegała jednak głównie pod znakiem haseł, które sprzeciwiają się zgodzie na porozumienie z sąsiednią Macedonią o zmianie jej nazwy.
Greckie media, od niedzielnych demonstracji przeciwko grecko-macedońskiej umowie o zmianie nazwy Republiki Macedonii, starają się eksponować zamieszki wywołane na marginesie dużych protestów odbywających się na terenie całego kraju. Winę za rozruchy, będące zresztą stałym elementem tamtejszej polityki, zrzuca się więc na Złoty Świt, który krytykuje z kolei policję za użycie dużych ilości gazu przeciwko zwykłym Grekom.
Aktywiści Złotego Świtu uczestniczyli we wczorajszych protestach w Atenach, podczas których demonstrowano przeciwko ratyfikowaniu umowy z Macedonią, zakładającej zmianę nazwy tego kraju na Republikę Północnej Macedonii. Greccy nacjonaliści uważają dokument za akt zdrady narodowej, polegający na oddaniu prawa do nazwy historycznego regionu Hellady.
Grupa działaczy greckiego Złotego Świtu zorganizowała manifestację pod ambasadą Albanii w Atenach. Narodowi radykałowie chcieli tym samym zaprotestować przeciwko brutalności tamtejszej policji, która zastrzeliła działacza greckiej mniejszości w tym kraju, ponieważ bronił on flagi swojego państwa wywieszonej na greckim cmentarzu znajdującym się przy grecko-albańskiej granicy.
Europejskie Nacjonalizmy 