Serbscy nacjonaliści wyszli w ubiegły weekend na ulice Belgradu, aby uczcić 72. rocznicę śmierci Milana Nedicia, premiera kraju za czasów jego niemieckiej okupacji. Demonstracji towarzyszyły protesty liberalnych i lewicowych ugrupowań opozycyjnych, sprzeciwiających się rehabilitowaniu serbskiego wojskowego oskarżanego przez nich o kolaborację z okupantem.
Setka działaczy serbskich organizacji narodowych i tożsamościowych uczestniczyła w środę w obchodach rocznicy powstania Republiki Serbskiej, które zorganizowano w Belgradzie. Zgromadzeni podkreślali, że utworzenie tej struktury, znajdującej się obecnie w granicach Bośni i Hercegowiny, było jednym z głównych owoców narodowowyzwoleńczej walki z końca lat dziewięćdziesiątych.
Serbskie ugrupowania nacjonalistyczne zgodnie potępiły wyrok Międzynarodowego Trybunału Karnego do spraw byłej Jugosławii, który zdecydował się skazać generała Ratko Mladicia na karę dożywotniego więzienia. Zdaniem zwolenników byłego dowódcy bośniackich Serbów, wspomniana instytucja służy jedynie do napiętnowania narodu serbskiego, a inni uczestnicy krwawego konfliktu z końca ubiegłego wieku nie mają się czego obawiać.
Serbska Akcja wydała oświadczenie, w którym oskarża rząd i policję o podjęcie represji wymierzonych w nacjonalistów. Chodzi o wtorkowe zatrzymanie pięciu działaczy organizacji, którzy zostali oskarżeni o kolportowanie ulotek, nawołujących do nienawiści na tle etnicznym i narodowościowym wobec Cyganów. Nacjonaliści twierdzą, że to kolejny element kampanii antyserbskich mediów i polityków, wymierzonej w serbskich patriotów. W wydanym oświadczeniu, twierdzą oni, że służby nie mają przekonujących dowodów przeciwko zatrzymanym osobom. Na dodatek policja nie działa tak skutecznie w sprawach incydentów antyserbskich, czego przykładem jest zwolnienie brata premiera Albanii. Podczas październikowego meczu piłkarskiego pomiędzy Serbią i Albanią, właśnie on sterował dronem z flagą Wielkiej Albanii, która była przyczyną zamieszek na stadionie.
Policja zatrzymała pięciu działaczy organizacji Serbska Akcja. Są oni oskarżeni o kolportowanie ulotek, które mają rzekomo nawoływać do przemocy wobec Cyganów. Jeden z zatrzymanych usłyszał już zarzut szerzenia nienawiści na tle rasowym i narodowościowym, a dodatkowo skonfiskowano mu materiały propagandowe, laptopa i telefon. Akcję przeciwko nacjonalistom w poniedziałek rozpoczęło serbskie ministerstwo spraw wewnętrznych, które zmobilizowało w tej sprawie policję. Jak podkreślił resort kontrolowany przez centroprawicową Serbską Partię Postępową, państwo nie będzie tolerowało żadnych form dyskryminacji, a policja będzie zapewniać bezpieczeństwo wszystkim, bez względu na ich narodowość, poglądy polityczne czy wyznanie religijne. Sprawę rozpowszechniania materiałów nagłośniła Antifa w Nowym Sadzie, donosząc o „faszystowskich” ulotkach, rozprowadzanych wśród mieszkańców miasta.
Równo wiek od początku I Wojny Światowej, aktywiści organizacji Srbska Akcija zorganizowali marsz na tzw. „legetskim polu” (Polje Leget/legetsko polje). Jest to miejsce o istotnym znaczeniu dla tzw. „sremskiej ofensywy” z czasów wojny. Jak w relacji piszą aktywiści SA, marsz został zorganizowany „na cześć wojennego czynu naszych Ojców, którzy pod Cerem, Kolubarą, na Mojkovcu i Kajmakczalanie i wszystkich polach bitewnych na całej serbskiej ziemi spisywali najznamienitsze stronice serbskiej historii wojennej”.
W ostatni weekend ulicami Belgradu przeszła spontaniczna manifestacja nacjonalistów z ugrupowania Serbska Akcja, której celem było zaakcentowanie narodowo-rewolucyjnych poglądów (za sprawą zdecydowanie antynarodowego rządu jest to aspekt mocno utrudniony) oraz okazanie solidarności z działaczami greckiej partii Złoty Świt, borykających się od kilku miesięcy z represjami ze strony władzy.
Europejskie Nacjonalizmy 