Marine Le Pen uważa, że znajdowałaby się na czele sondaży przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji, gdyby na start nie zdecydował się publicysta Eric Zemmour. Wyraziła więc ubolewanie z powodu podziałów wśród ludzi chcących „bronić Francji”.
Szefowa Zjednoczenia Narodowego (Rassemblement national, RN) w wywiadzie dla stacji Europe 1 zauważyła, że przed niedzielną pierwszą turą wyborów prezydenckich Zemmour ma obecnie w sondażach poparcie na poziomie 11 proc. Gdyby nie jego kandydatura Le Pen mogłaby więc znajdować się na prowadzeniu, wyprzedzając obecnego prezydenta Emmanuela Macrona.
Z tego powodu lider narodowców ubolewa nad startem Zemmoura. Jej zdaniem ludzie, którzy są „obrońcami Francji” powinni postawić na jedność, aby zjednoczyć mógł się również elektorat.
W trakcie kampanii wyborczej część dotychczasowych, czołowych polityków RN postanowiło zasilić ugrupowanie „Rekonkwista” Zemmoura, a wśród nich znaleźli się europosłowie i senatorowie partii Le Pen. Dodatkowo publicystę poparła Marion Marechal, czyli siostrzenica Le Pen i była posłanka narodowców.
Źródło: Valeurs Actuelles