Marine Le Pen w części sondaży prześciga obecnego prezydenta Emmanuela Macrona, ale jej Zjednoczenie Narodowe poniosło porażkę we francuskich wyborach regionalnych. Narodowcy nawet w regionach uważanych za swoje bastiony musieli uznać wyższość tradycyjnej centroprawicy.
W niedzielę (27.06) odbyła się druga tura wyborów regionalnych we Francji. Przez komentatorów została ona uznana za klęskę ugrupowań dwójki faworytów do wygranej w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Centroprawicowi Republikanie (LR) wraz z sojusznikami triumfowali więc w siedmiu z dwunastu regionów, natomiast pozostałymi pięcioma będzie rządzić lewica skupiona wokół Partii Socjalistycznej (PS).
Najlepszy wynik w drugiej turze spośród kandydatów mających wsparcie Zjednoczenia Narodowego (Rassemblement national, RN) uzyskał startujący w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże Thierry Mariani. W drugiej turze otrzymał on 42,7 proc. głosów, przegrywając z centroprawicowym Renaudem Muselierem. Warto wspomnieć, że w popularnym PACA narodowcy liczyli na najlepszy wynik.
W regionie Hauts-de-France Sébastien Chenu uzyskał 24 proc. głosów, w Normandii blisko 19,52 proc. poparcia zdobył europoseł Nicolas Bay, z kolei w Oksytanii 24 proc. głosów zebrał wspierany przez RN Jean-Paul Garraud.
Sama Le Pen narzekała przede wszystkim na sojusze wymierzone w kandydatów wspieranych przez jej partię. We wspomnianym PACA z drugiej tury wycofała się chociażby kandydatka socjalistów i skrajnej lewicy, która zdecydowała się poprzeć polityka centroprawicowych Republikanów.
Po obu turach wyborów we Francji mówi się nie tylko o porażce partii Le Pen i Macrona, ale wręcz w pierwszej kolejności o niskiej frekwencji. Do urn nie poszło bowiem aż 66,7 proc. wyborców uprawnionych do głosowania.
Źródło: France24.com