Włoscy nacjonaliści z CasaPound Italia w ostatnim czasie prowadzili niewielkie akcje lokalne. W Rzymie odbyła się jednak demonstracja mająca na celu przypomnienie Włochom, że ich ruch cały czas jest aktywny i zamierza walczyć o powrót Włoch na „należne im miejsce w świecie”.
W rzymskiej demonstracji nacjonalistów wzięły udział blisko trzy tysiące osób. CPI zapowiadało jeszcze przed manifestacją, że poprzez jej organizację chce pokazać sprzeciw Włochów wobec ograniczania ich praw i wolności. Ponadto celem ruchu było zaprotestowanie przeciwko wymazywaniu tożsamości i historii całego narodu włoskiego.
CPI spotkało się z pewnymi problemami w kwestii organizacji protestu. Próbowała go wiem zablokować burmistrz Rzymu Virginia Raggi z „antysystemowego” Ruchu Pięciu Gwiazd (M5S). Jeszcze w sobotę rano brała zresztą udział w manifestacji organizowanej przez „antyfaszystów”.
Przedstawiciele ruchu podkreślali, że poprzez swoją manifestację dają wyraźny sygnał obecnemu, technokratycznemu rządowi Włoch, iż nie poradził on sobie z obecną sytuacją społeczno-polityczną. CPI poprzez swoją uliczną akcję zamierza tymczasem pokazać konieczność powrotu Włoch na należne im miejsce w Europie i w świecie.
Luca Marsella, rzecznik prasowy CPI, wzywał Włochów do brania sprawy w swoje ręce. Nie powinni bowiem oczekiwać, że „zbawienie przyjdzie z zewnątrz, z nieuchwytnej Europy”. Przypomniał przy tej okazji osiągnięcia Włochów na przestrzeni lat, gdy byli oni zdolni do wielkich przedsięwzięć politycznych, artystycznych, kulturalnych czy ekonomicznych. Posiadają oni więc wszelkie odpowiednie umiejętności, aby nie być prześladowanymi przez Europę.
Źródła: Secolo d’Italia / RomaToday.it