Estoński minister spraw wewnętrznych, Mart Helme, uznał masową ukraińską imigrację za zagrożenie. Lider Estońskiej Konserwatywnej Partii Ludowej dostrzega w niej negatywne skutki dla tożsamości narodowej oraz dla samej gospodarki. Ukraińcy zaniżają bowiem stawki i zabierają pracę mieszkańcom Estonii.
Ukraińska ambasada w Tallinnie podaje szacunkowe dane dotyczące liczby ukraińskich imigrantów przebywających w Estonii. Ogółem ma być ich 30 tysięcy, a wśród nich znajdują się też studenci oraz rodziny Ukraińców przyjeżdżających na zaproszenie estońskich przedsiębiorców.
Zdaniem Helme masowa imigracja z Ukrainy stanowi zagrożenie dla tożsamości narodowej Estończyków. Ukraińcy jako grupa rosyjskojęzyczna będą bowiem przyłączać się do mniejszości rosyjskiej, która liczy sobie obecnie blisko 325 tysięcy osób w 1,3-milionowym kraju. Nie będą oni więc mówić po estońsku, stąd nie będzie możliwości ich zasymilowania.
Lider Estońskiej Konserwatywnej Partii Ludowej (Eesti Konservatiivne Rahvaerakond, EKRE) dostrzega też negatywne skutki gospodarcze imigracji. Ukraińcy mają podejmować się pracy za stawki, za które nie chcą tego czynić miejscowi Estończycy i Rosjanie. W ten sposób zarówno zabierają oni miejsca pracy, jak i hamują wzrost wynagrodzeń.
Helme uważa, że Ukraińcy nie są uchodźcami, zaś sama imigracja nie jest prawem człowieka. EKRE nie sprzeciwia się więc samym przyjazdom wykształconych obcokrajowców, ale rząd musi posiadać nad tym kontrolę. Tym samym o napływie cudzoziemców nie mogą decydować międzynarodowe korporacje.
Źródło: Delfi.lv
Europejskie Nacjonalizmy 