
Hiszpański VOX zorganizował w poniedziałek protest samochodowy, obejmujący Madryt i kilka innych miejscowości objętych stanem wyjątkowym przez lewicowy rząd tego kraju. Ponadto nacjonaliści demonstrowali sprzeciw wobec szeregu innych działań gabinetu Pedro Sáncheza, w tym ataków na monarchię i instytucje państwa hiszpańskiego.
Kilka dni temu liderzy VOX wezwali swoich działaczy i sympatyków do zorganizowania protestu 12 października. Tego dnia obchodzony jest Dzień Hiszpanii, a więc święto narodowe tego kraju. W ten właśnie sposób nacjonaliści chcieli uczynić tę datę symbolicznym protestem przeciwko totalitarnym zapędom rządu Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) i skrajnie lewicowego Podemos.
Manifestacja sprzeciwu wobec rządów lewicy przybrała charakter przejazdu setek samochodów z hiszpańskimi flagami narodowymi. Największy protest miał miejsce w Madrycie, ponieważ ogłoszono w nim stan wyjątkowy. Nacjonaliści uważają, że działania rządu przeciwko pandemii koronawirusa są absurdalne, przybierając wręcz charakter totalitarny. Protest odbył się też w innych hiszpańskich miastach, w tym również w Barcelonie.
Niekompetencja rządu Sáncheza nie była jedynym powodem organizacji demonstracji w Dniu Hiszpanii. VOX zarzuca lewicy prowadzenie ataku na instytucje państwa, a przede wszystkim na tamtejszą monarchię. Socjaliści i marksiści postulują bowiem ostateczną likwidację tej instytucji, co miałoby być połączone z ustanowieniem republiki.
Ponadto lider VOX-u, Santiago Abascal, poinformował o złożeniu przez partię doniesienia do prokuratury na hiszpańskiego premiera. Ugrupowanie zarzuca mu nielegalne wprowadzenie stanu wyjątkowego we wspólnocie autonomicznej Madrytu. Abascal nazwał działania Sáncheza wprowadzeniem „nielegalnego państwa policyjnego”. W celu wprowadzenia nowych restrykcji do hiszpańskiej stolicy skierowano blisko siedem tysięcy policjantów.