Centrolewicowy włoski rząd Giuseppe Conte robi wiele, aby nie rozwiązywać problemu imigracji do Włoch, lecz zatrzymywać w nich nawet osoby przebywające nielegalnie. Ta polityka nie podoba się jednak „Braciom Włochom”, dlatego ich szefowa, Giorgia Meloni, skrytykowała rozpieszczanie cudzoziemców przybywających do jej kraju.
Praktycznie nie ma tygodnia, w którym włoska policja nie musiałaby interweniować w ośrodkach dla osób ubiegających się o azyl. Regularnie wybuchają w nich kolejne bunty. Najczęściej dotyczą one żądań odnośnie wyżywienia i pieniędzy, ale ostatnio doszły jeszcze te skierowane w kwarantanny związane z przypadkami koronawirusa.
Według Meloni błędna jest cała obecna polityka imigracyjna władz w Rzymie. Jej zdaniem „nielegalnych imigrantów należy deportować, a nie rozpieszczać”. Szefowa „Braci Włochów” (Fratelli d’Italia, FdI) odniosła się w ten sposób do działalności minister polityki rolnej, Teresy Bellanovej z liberalnej partii Italia Viva. W maju roniąc łzy przed dziennikarzami domagała się ona uregulowania kwestii nielegalnych imigrantów pracujących w rolnictwie.
Według Bellanovej, we Włoszech przebywa kilkaset tysięcy imigrantów, którzy pracują nielegalnie, a mają być potrzebni włoskiej gospodarce. Rząd ostatecznie zaakceptował specjalną amnestię dla obcokrajowców, którzy mieli zacząć się rejestrować. Krytycy tego rozwiązania twierdzili, że wcześniejsze próby uregulowania tej kwestii kończyły się porzucaniem pracy przez imigrantów po otrzymaniu odpowiednich dokumentów.
Meloni zwraca uwagę na fakt, że tak samo jest również teraz. Wnioski z 600 tys. osób złożyło tylko nieco ponad 148 tys. Procedura jest dodatkowo skomplikowana, stąd też może się okazać zbyt trudna dla przedsiębiorstw chcących zarejestrować choćby osoby mające zajmować się opieką nad osobami starszymi. Pracodawcy zatrudniający nielegalnych imigrantów dodatkowo muszą zapłacić 500 euro za procedurę legalizacji pobytu obcokrajowca.
Źródło: Il Primato Nazionale