W czwartkowy wieczór w centrum Budapesztu zgromadzili się nacjonaliści z ruchu „Nasza Ojczyzna” oraz kibice czołowych węgierskich grup kibicowskich. Demonstracja miała miejsce z powodu zamordowania przed tygodniem dwóch młodych piłkarskich fanów, którzy zostali zabici przez cygańskiego nożownika.
Na Węgrzech, podobnie jak w większości europejskich państw, obowiązują wciąż restrykcje związane z pandemią koronawirusa. Z tego powodu zabronione są między innymi zgromadzenia publiczne, stąd węgierska policja sprzeciwiała się organizacji wczorajszej demonstracji. Ostatecznie nacjonaliści i kibice przeszli jednak ulicami ścisłego centrum Budapesztu.
W ten sposób upamiętnili oni 21-letniego Gergő, kibica stołecznego Újpestu, a także jego 16-letniego kolegę Laciego, fana występującego w niższych ligach klubu REAC. Obaj zostali zamordowani w piątkowy poranek na Placu Ferenca Deáka, gdy wracając z imprezy zostali zaczepieni przez grupę Cyganów będących w podobnym wieku. To właśnie jeden z nich zabił obu Węgrów ciosami nożem.
Wczoraj wieczorem na wspomnianym placu stawiły się blisko dwa tysiące osób, natomiast wcześniej odbyła się pikieta ruchu „Nasza Ojczyzna” (Mi Hazánk Mozgalom, MHM), którego działacze zebrali się pod siedzibą Krajowego Samorządu Romskiego. Nacjonaliści krytykowali nie tylko pobłażliwość wobec cygańskich przestępców, ale także działania policjantów regularnie utrudniających organizowanie w Budapeszcie wszelkich demonstracji prawicy.
Źródła: Hunhir.info / Magyar Nemzet / Kuruc.info