Mimo protestów „antyfaszystów”, ulicami Drezna przeszedł spory marsz nacjonalistów upamiętniających bombardowanie miasta przez siły alianckie w 1945 roku. W demonstracji wzięli udział przedstawiciele ruchów narodowych z kilku europejskich państw, stąd w jej trakcie krytykowano wszelkie wojny pomiędzy bratnimi narodami.
Manifestacja upamiętniające wydarzenia z 13 lutego 1945 roku odbyła się 15 lutego w Dreźnie. Z powodu utrudnień ze strony urzędników, policjantów i „antyfaszystów” została ona opóźniona, tym niemniej nacjonalistom bez większych przeszkód udało się ostatecznie przemaszerować trasę liczącą blisko dwa kilometry. W samej demonstracji wzięło udział ponad 2,5 tys. osób.
Organizatorzy podczas wiecu na Friedrich-List-Platz odczytali nazwy wszystkich miast, które miały zostać zbombardowane przez lotnictwo Stanów Zjednoczonych i ich sprzymierzeńców. Według przedstawicieli partii Die Rechte, ogółem w atakach na Niemcy miało zginąć blisko 250 tys. niemieckich obywateli. Sama długość listy tych miejscowości miała świadczyć o cierpieniach Niemców w 1945 roku.
W manifestacji wzięli udział przedstawiciele nacjonalistów z kilku państw europejskich, a także ze Stanów Zjednoczonych. Były brytyjski europoseł Nick Griffin zakończył swoje przemówienie okrzykiem „Nigdy więcej bratnich wojen”, zaś organizatorzy podkreślali możliwość międzynarodowej współpracy pomiędzy działaczami z różnych krajów.
Źródło: Die Rechte