Konserwatywna Partia Ludowa Estonii osiągnęła duży sukces we wczorajszych wyborach parlamentarnych w swoim kraju. Narodowcy uzyskali trzeci wynik, dzięki czemu będą mieli 19 posłów w liczącym sobie 101 miejsc Riigikogu, czyli dwanaście więcej niż w poprzedniej kadencji.
Ogółem na kandydatów Konserwatywnej Partii Ludowej Estonii (Eesti Konservatiivne Rahvaerakond, EKRE) zagłosowało 100,439 Estończyków, czyli 17,8 proc. wszystkich biorących udział w niedzielnych wyborach. Tym samym narodowcy będą mieli 19 przedstawicieli w estońskim parlamencie, a więc o dwunastu więcej niż w poprzedniej jego kadencji. W wyborach z 2015 roku na kandydatów EKRE głosowało bowiem 8,1 proc. wyborców, co przełożyło się wówczas na siedem mandatów.
Przewodniczący EKRE Mart Helme komentując wyniki wyborów stwierdził, że teraz to jego partia będzie decydować o tym, kto będzie rządził Estonią i jaki kierunek obierze nowy rząd. Jednocześnie odwołał się on do polityki amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, który podobnie jak narodowcy jest atakowany za dzielenie społeczeństwa, ksenofobię i rasizm, ale dalej realizuje swoje obietnice przedwyborcze i broni Ameryki przed imigracją, podatkami oraz dokonuje wielu innych potrzebnych reform.
Lider narodowców dodał, że wybory okazały się prawdziwym sukcesem ugrupowania budowanego od podstaw od 2012 roku. Świetny wynik EKRE nie byłby jednak możliwy, gdyby nie odważni przywódcy, którzy dali nadzieję Estończykom. Naród estoński w tych wyborach pokazał więc, że jest gotów pójść za politykami stawiającymi na pierwszym miejscu interes swojego kraju.
Wybory parlamentarne w Estonii wygrała liberalna Estońska Partia Reform z 34 mandatami, natomiast drugi wynik osiągnęła reprezentująca interesy mniejszości rosyjskiej Estońska Partia Centrum z 26 przedstawicielami w Riigikogu. Poza narodowcami próg wyborczy przekroczyły także konserwatywna Pro Patria z 12 mandatami oraz Estońska Partia Socjaldemokratyczna z 10 posłami.
Źródło: Uued Uudised