Jak co roku ulicami bułgarskiej stolicy przeszedł „Marsz Łukowa”, upamiętniający postać generała Christo Łukowa zamordowanego przez komunistycznych partyzantów w czasie II wojny światowej. Tradycyjnie demonstracja została zakazana przez burmistrza Sofii, ale jak zwykle odbyła się niemal zgodnie z pierwotnym planem.
„Marsz Łukowa” organizowany jest od 2003 roku przez Bułgarska Unia Narodowa, natomiast od czasu objęcia władzy przez centroprawicę kilka lat temu rokrocznie musi się on liczyć z represjami zwłaszcza ze strony władz samorządowych. Burmistrz Sofii Jordanka Fandakowa z konserwatywno-liberalnej partii GERB wydała więc po raz drugi z rzędu zakaz demonstracji, co równie tradycyjnie nie przestraszyła organizatorów.
Bułgarscy nacjonaliści oraz goście z innych państw europejskich ostatecznie przeszli więc ulicami Sofii, tradycyjnie mając ze sobą okolicznościowe transparenty oraz niosąc pochodnie. Manifestacja zatrzymała się więc pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza, natomiast zakończyła się jak zwykle pod domem, pod którym w 1943 roku gen. Łukow został zabity w zamachu zorganizowanym przez komunistyczną partyzantkę.
Kilka godzin przed „Marszem Łukowa” w Sofii zebrali się przeciwnicy manifestacji nacjonalistów, którzy oskarżali ich o promowanie nazizmu. Wiec zgromadził jednak zaledwie kilkadziesiąt osób.
Generał Christo Łukow był bułgarskim wojskowym i założycielem organizacji „Legion”, skupiającej radykalnych nacjonalistów i zwolenników sojuszu z III Rzeszą, który stał się zresztą faktem podczas II Wojny Światowej. 13 lutego 1943 roku, Łukow został zamordowany pod swoim domem przez dwóch komunistycznych opozycjonistów.
Europejskie Nacjonalizmy 
Dziedzictwo gen. Łukowa i jego ugrupowanie szanuję, popieram Marsz Łukowa i Bułgarską Unię Narodową, ale jedno co mi się nie podoba w tym ugrupowaniu i czego nie popieram to ich polityczny antyserbski charakter, co objawia się we wspieraniu separatyzmu Kosowa i byciu przeciwko serbskim nacjonalistom.
Czy to prawda, że w marszu brało udział Narodowe Odrodzenie Polski?