Popierany przez narodową prawicę Robert Ménard ma kłopoty spowodowane ustawieniem bożonarodzeniowej szopki w miejskim ratuszu. Mer francuskiego Béziers tym samym ma po raz kolejny kłopoty z prefekturą swojego regionu, która tradycyjnie zarzuca mu naruszanie ustawy z 1905 roku o rozdziale instytucji religijnych i państwa.
Ménard jest jednym z najbardziej „kontrowersyjnych” samorządowców we Francji, ponieważ na stanowisko mera został wybrany między innymi z poparciem Zjednoczenia Narodowego (Rassemblement National, RN) oraz mniejszych ugrupowań narodowej i gaullistowskiej prawicy. Ponadto jest jednym z najostrzejszych krytyków imigracji, dlatego wyrzucał imigrantów z nielegalnie zajmowanych przez nich mieszkań.
Mer Béziers na południu Francji od kilku lat ma również kłopoty z prefekturą, ponieważ ta zaskarża do sądu administracyjnego w Montpellier ustawianą przez niego szopkę, związaną z tradycyjnym świętowaniem Bożego Narodzenia. Ménard ma bowiem łamać zapisy ustawy z 1905 roku o rozdziale Kościoła od państwa.
Zdaniem prefektury mer Béziers robi to specjalnie, ponieważ „z blisko trzydziestu sześciu tysięcy miejsc, w których bez trudności mógłby postawić żłobek, wybrał właśnie Ratusz”.
Źródło: Valleurs Actuelles