Grupa działaczy greckiego Złotego Świtu zorganizowała manifestację pod ambasadą Albanii w Atenach. Narodowi radykałowie chcieli tym samym zaprotestować przeciwko brutalności tamtejszej policji, która zastrzeliła działacza greckiej mniejszości w tym kraju, ponieważ bronił on flagi swojego państwa wywieszonej na greckim cmentarzu znajdującym się przy grecko-albańskiej granicy.
Konstantinos Kacifa, 35-latek mający podwójne obywatelstwo Grecji i Albanii, w niedzielę zawiesił flagę Grecji na cmentarzu greckich żołnierzy znajdującym się we wsi Bularat przy granicy grecko-albańskiej. Tym samym chciał on uczcić 78. rocznicę ataku włoskich wojsk na Grecję, który rozpoczął się właśnie z albańskiego terytorium. Zawieszenie flagi nie spodobało się albańskim służbom, stąd zmobilizowały one do operacji przeciwko niemu helikoptery i jednostki specjalne.
Działacz mniejszości greckiej w Albanii, ostatnio mieszkający jednak w Atenach, według relacji albańskiej policji miał zacząć strzelać z pistoletu w kierunku interweniujących policjantów. Właśnie z tego powodu sam miał zostać zastrzelony podczas próby ucieczki ze wspomnianego cmentarza.
Z tego powodu Złoty Świt zorganizował spontaniczną demonstrację pod albańską ambasadą w Atenach, eksponując w jej trakcie głównie flagi symbolizujące terytorium Epiru Północnego, czyli znajdującej się obecnie w Albanii części greckiej krainy historycznej Epir. Nacjonaliści zauważali, iż Kacifa zginął tylko z powodu obrony greckich symboli, natomiast władze w Tiranie od dawna prowadzą politykę wyniszczenia greckiej mniejszości.
Źródło: Złoty Świt