Vojislav Šešelj i jego zwolennicy nie zostali wpuszczeni wczoraj do wsi Hrtkovci na północny zachód od Belgradu. Policja zablokowała tym samym miejscowość, w której lider Serbskiej Partii Radykalnej miał według Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze nawoływać do przeprowadzania czystek etnicznych na Chorwatach.
Šešelj zapowiedział swoje przybycie do Hrtkovci w pierwszej połowie kwietnia, kiedy Międzynarodowy Trybunał Karny ds. byłej Jugosławii wydał wyrok skazujący go na więzienie (czas spędzony w haskim areszcie zaliczono na poczet kary), ponieważ miał on w 1992 roku dopuścić się nawoływania do prześladowania Chorwatów przez wzgląd na ich narodowość.
Przewodniczący Serbskiej Partii Radykalnej (Srpska radikalna stranka, SRS) przed ponad ćwierćwieczem wygłosił przemówienie w tej sprawie właśnie we wspomnianej wsi, dlatego wczoraj udał się do niej wraz ze swoimi zwolennikami. Już wcześniej serbska policja nie zgodziła się na zalegalizowanie tego zgromadzenia, dlatego było wiadomo, iż jej blokada nie pozwoli Šešeljowi na wjazd do tej wsi.
Lider nacjonalistów rozmawiając z mediami podkreślił, że jego działania były prowokacją przeciwko centroprawicowej władzy (sprawowanej zresztą przez byłych działaczy radykałów) i nie były wymierzone w Chorwatów, stąd też zaangażowanie policji nie było w tej sprawie w ogóle potrzebne. Šešelj przypomniał zresztą, że jego wystąpienie z 1992 roku również przebiegało bez żadnych incydentów, ale później stało się przedmiotem kłamliwej kampanii.
Wczoraj doszło ostatecznie do jednego incydentu, ponieważ w głowę uderzony został jeden z działaczy Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP), którzy mieli ze sobą transparent oskarżający lidera nacjonalistów o zbrodnie wojenne. W tej sprawie zatrzymane zostały dwie osoby.
Źródła: Blic / Glas Slavonije
Europejskie Nacjonalizmy 