Kolejne wybory parlamentarne w Czechach nie przyniosły sukcesu nacjonalistom z Robotniczej Partii Sprawiedliwości Społecznej, którzy otrzymali nieco ponad 10 tysięcy głosów i nie mieli szans w starciu z populistycznymi ugrupowaniami operującymi antyimigracyjną retoryką.
Robotniczej Partii Sprawiedliwości Społecznej (Dělnická strana sociální spravedlnosti, DSSS) udało się zarejestrować swoje listy we wszystkich czternastu okręgach tworzących Republikę Czeską, co jednak nie przełożyło się na wyborczy sukces. Nacjonaliści zdobyli w sumie 10,402 głosy i tym samym uzyskali 0,20 proc. poparcia w skali całego kraju, a u naszych południowych sąsiadów podobnie jak w Polsce próg wyborczy wynosi 5 proc.
Przewodniczący DSSS Tomáš Vandas podziękował wyborcom za oddane głosy, choć jednocześnie podkreślił, że dla jego partii jest to przytłaczająca porażka. Ugrupowanie wraz z partią Narodowych Socjalistów starało się opracować program będący alternatywą dla pozostałych ugrupowań, ale Czesi woleli wybrać pomiędzy stronnictwem dowodzonym przez miliardera oraz polityczną odnogą tamtejszej Antify.
Wybory parlamentarne w Czechach wygrała liberalna partia ANO, zaś ogółem wspomniany próg wyborczy przekroczyło dziewięć ugrupowań. Wśród nich znaleźli się przeciwnicy imigracji z „Wolności i Demokracji Bezpośredniej” pod przywództwem Tomio Okamury, którzy obiecywali między innymi przeprowadzenie referendum na temat wyjścia Czech z Unii Europejskiej.
Źródło: Facebook.com.