Czescy nacjonaliści zorganizowali swoją tradycyjną demonstrację z okazji Święta Pracy, dlatego 1 maja na ulicach Brna pojawiło się blisko dwieście osób. Przeciwko pochodowi czeskich środowisk narodowych protestowały grupy antyfaszystów, ale policja nie dopuściła do bezpośrednich starć.
W manifestacji zorganizowanej przez Robotniczą Partię Sprawiedliwości Społecznej (Dělnická strana sociální spravedlnosti, DSSS) uczestniczyli także miejscowi Autonomiczni Nacjonaliści, działacze Partii Ludowej „Nasza Słowacja” (Ľudová strana „Naše Slovensko”, LS-NS) oraz nacjonaliści z Polski, Niemiec i Węgier. Dodatkowo akcji towarzyszyła kontrdemonstracja czeskich „antyfaszystów”, którzy przez wiele dni byli skrzykiwani do Brna przez lewicowo-liberalne media.
Ostatecznie nacjonaliści bez większych problemów przeszli ulicami drugiego największego czeskiego miasta, a towarzyszyły im przede wszystkim hasła skierowane przeciwko Unii Europejskiej za Europą wolnych narodów oraz niesprawiedliwej naturze kapitalizmu. Warto podkreślić, że w przemówieniu otwierającym manifestację szef DSSS Tomáš Vandas wyrażał się z optymizmem na temat przyszłości, ponieważ chwalił wyniki wyborcze Donalda Trumpa i Marine Le Pen.
Pierwszomajowa manifestacja zgromadziła jednak w tym roku dużo mniejszą liczbę uczestników niż w ciągu ostatnich dwóch lat, ponieważ zdaniem czeskich nacjonalistów ludzie w poprzednich latach chcieli zademonstrować swój sprzeciw wobec przyjmowania imigrantów z Bliskiego Wschodu.
Źródła: DSSS / Autonom-cz.info