Wewnątrz francuskiego Frontu Narodowego coraz poważniejszy staje się konflikt pomiędzy posłanką Marion Maréchal-Le Pen i kierownictwem ugrupowania. Le Pen jest bowiem przeciwniczką powszechnego dostępu do aborcji, natomiast władze Frontu dystansują się od jej poglądów, a wręcz akceptują liberalne prawodawstwo.
Już w pierwszych dniach grudnia Maréchal-Le Pen opowiedziała się przeciwko powszechnemu dostępowi do aborcji, bowiem jej zdaniem szpitale zamiast zajmować się realizacją kwot aborcyjnych powinny pomagać kobietom w zmianie decyzji o przerwaniu ciąży. Od wypowiedzi swojej siostrzenicy zdystansowała się szefowa FN Marine Le Pen, która stwierdziła, iż poglądy członka jej rodziny nie są oficjalnym programem partii w zbliżających się wyborach parlamentarnych i prezydenckich.
Kilka dni później młoda posłanka narodowców skrytykowała wiceprezesa partii Floriana Philippota, który jej zdaniem wobec kwestii aborcji prezentuje stanowisko nieprzedyskutowane przez statutowe organy partyjne. Krytykowany również przez Jean-Marie Le Pena polityk opowiada się bowiem za pełną refundacją zabiegu przerywania ciąży i jest jedną z głównych twarzy liberalnego skrzydła partii, skupionego przede wszystkim na uzyskaniu jak najlepszego wyniku wyborczego. Jednocześnie Maréchal-Le Pen oczekuje od wiceszefa FN, iż będzie się on wypowiadał na jej temat z większym szacunkiem, ponieważ w jednym z wywiadów stwierdził on, że posłanka ze swoimi poglądami jest izolowana wewnątrz ugrupowania.
Obserwatorzy sporu wewnątrz FN zauważają, że w chwili obecnej ugrupowanie stało się bardziej liberalne światopoglądowo od kandydata centroprawicy na prezydenta, ponieważ François Fillon nie boi się podkreślać swoich związków z katolicyzmem, a jego partia w porównaniu do Frontu oficjalnie popierała chociażby manifestacje przeciwko małżeństwom osób tej samej płci.
Źródła: Politico.eu / RTL