Działacze i sympatycy Fińskiego Ruchu Oporu zorganizowali demonstrację w centrum Helsinek, która była formą celebracji święta niepodległości Finlandii. Radykalni nacjonaliści podkreślali, że ich kraj nie jest już suwerenny, a ruch narodowy jest szykanowany przez umiarkowanych konserwatystów.
Działacze fińskiej odnogi Nordyckiego Ruchu Oporu czyli Fińskiego Ruchu Oporu (Suomen vastarintaliike) zorganizowali pierwszą demonstrację w święto fińskiej niepodległości 6 grudnia. Ulicami Helsinek z pochodniami przeszło blisko 3 tys. osób, które manifestowały przede wszystkim swój sprzeciw wobec imigracji do Europy, a także obecnemu kształtowi Finlandii.
Przedstawiciele ruchu w swoich przemówieniach podkreślali, że Finlandia przeszła w swojej najnowszej historii przez kilka faz okupacji. Pierwsza z nich była związana z przynależnością kraju do Imperium Rosyjskiego, następnie trwała ona w trakcie rewolucji październikowej, a jej kolejny ważny etap jest związany z wejściem Finlandii do Unii Europejskiej i obecnych staraniach części polityków, którzy chcą przystąpienia kraju do NATO.
Najmocniej narodowi socjaliści w swoich wystąpieniach krytykowali umiarkowanych konserwatystów, którzy najczęściej ich zdaniem pchali Finlandię w objęcia innych państw lub ponadnarodowych instytucji. Jednocześnie Fiński Ruch Oporu uważa, że skorumpowani politycy stworzyli państwo z rozbudowanym aparatem represji i zabijają kraj m.in. poprzez politykę imigracyjną. Wspomniani przedstawiciele konserwatywnych elit jednocześnie krytykują nacjonalistów za zbyt radykalne działania, ponieważ poddali się politycznej poprawności.
Źródło: Fiński Ruch Oporu