Łotewskie Zjednoczenie Narodowe (Nacionālā apvienība) krytykuje zgodę swoich koalicjantów z rządu na przyjęcie kwoty uchodźców, która została uzgodniona z Komisją Europejską. Narodowcy chcą zgłosić odpowiednie zmiany w prawie azylowym, pozwalające na podjęcie decyzji o przyjęciu imigrantów przez krajowy parlament.
NA potępiło działania swoich koalicjantów z centroprawicowej „Zgody” i Związku Zielonych i Rolników (ZZS), którzy zgodzili się na przyjęcie blisko 250 imigrantów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Narodowcy uważają, że tym samym rząd skapitulował pod presją Brukseli, mimo że w ciągu ostatniego stulecia Łotwa przyjęła więcej imigrantów niż jakikolwiek kraj Unii Europejskiej (chodzi o napływ Rosjan w czasach ZSRR). Dlatego też Łotysze podobnie jak Bułgarzy czy Węgrzy, powinni rozmawiać z Brukselą na specjalnych zasadach.
Komentując słowa premier Laimdoty Straujumy o trudności podjęcia takiej decyzji, współprzewodniczący NA Gaidis Bērziņš stwierdził, iż otwiera ona drogę do narzucenia Łotyszom kolejnych kwot uchodźców. Poseł i drugi współprzewodniczący ugrupowania Raivis Dzintars zapowiedział, że narodowcy będą działać na rzecz zmian w procesie ustawodawczym i wykonawczym, który pozwoli na przekazanie decyzji w takich sprawach w ręce członków parlamentu.
Europoseł Roberts Zīle uważa natomiast, że rząd w którym uczestniczy jego partia, nie zajął żadnego konkretnego stanowiska w tej sprawie podczas szczytu Komisji Europejskiej, twierdząc jedynie o konieczności poniesienia odpowiedzialności za unijne problemy, bez wchodzenia w negocjacyjne szczegóły. Europarlamentarzysta ma również wątpliwości, czy Łotwa jest w stanie zadbać o integrację uchodźców ze społeczeństwem. Kraj ma bowiem ograniczone zdolności administracyjne oraz słabą gospodarkę, czego dowodem jest utrzymujące się powyżej 10 proc. bezrobocie. Zīle twierdzi, iż przyjęcie imigrantów może doprowadzić do napięć społecznych i innych nieprzewidzianych skutków.