Węgierski Jobbik przestrzega przed skutkami, jakie grożą krajom europejskim po wprowadzeniu w życie nowych dyrektyw Unii Europejskiej. Dotyczą one żywności modyfikowanej genetycznie (GMO) i zdaniem europosła Zoltán Balczó, są przygotowywane pod podpisanie umowy o wolnym handlu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. Polityk Jobbiku zdementował też kilka nieprawdziwych informacji, narosłych wokół unijnych dyrektyw.
Europoseł Jobbiku odniósł się przede wszystkim do doniesień medialnych, jakoby państwa członkowskie mogły swobodnie decydować, czy chcą dopuścić GMO do legalnego obiegu. Według Balczó, możliwość zakazania upraw takiej żywności będzie tak naprawdę ograniczona. Po pierwsze, jeśli producent otrzyma zezwolenie w jednym z państw, będzie mógł hodować GMO na całym unijnym obszarze. Po drugie, krajowe instytucje w razie chęci zakazania upraw GMO, będą musiały przedstawić dużą liczbę argumentów na rzecz swoich racji. Gdy Komisja Europejska uzna, że nie są one przekonujące, będzie mogła uchylić zakaz.
Balczó uważa, że dopuszczenie podobnych upraw byłoby niezgodne z konstytucją Węgier, określającą rolnictwo jako wolne od modyfikowanej żywności w celu ochrony zdrowia ludności. Aby państwo członkowskie UE mogło rzeczywiście suwerennie decydować o GMO, właśnie do niego powinno należeć ostateczne zdanie ws. zezwolenia na podobne uprawy.
Nacjonaliści powołują się też na opinię jednej z międzynarodowych organizacji pozarządowych, wskazującą na ścisły związek między uprawami GMO a negocjacjami UE i USA nt. strefy wolnego handlu. Z analizy think tanku Friends of the Earth Europe wynika, że presję na amerykańskich negocjatorów wywierają koncerny produkujące genetycznie modyfikowane nasiona. Stąd głównym celem USA w negocjacjach nt. strefy wolnego handlu, jest wprowadzenie GMO na rynek europejski.
http://www.jobbik.com/genetically_modified_organisms_may_be_dumped_us_eu-usa_treaty
Europejskie Nacjonalizmy 