Tydzień temu na Litwie odbyło się referendum dotyczące zakazu sprzedaży ziemi obcokrajowcom. Rozpisano je na wniosek Związku Narodowców (Tautininkų Sąjunga) i Litewskiego Związku Młodzieży Narodowej (Lietuvių tautinio jaunimo sąjungos), których działacze zebrali 300 tysięcy podpisów, wymaganych do przeprowadzenia głosowania. Ostatecznie referendum okazało się nieważne. Wzięło w nim udział 379 915 osób, a więc frekwencja wyniosła jedynie 14,97%. Za zmianami w litewskiej konstytucji opowiedziało się 268,9 tys. biorących udział w głosowaniu, natomiast odmiennego zdania było 100,2 tys. osób. Litewscy nacjonaliści odnieśli się do niepowodzenia referendum obarczając za nie klasę polityczną i media.
Związek Narodowców w wydanym oświadczeniu stwierdza, iż obywatele nie są winni niskiej frekwencji w referendum. Jest ona bowiem wynikiem działań polityków głównego nurtu i mediów, które albo nie informowały o głosowaniu, albo zniechęcały do wzięcia w nim udziału. Czołowe partie sprzeciwiały się zakazowi sprzedaży litewskiej ziemi, walcząc z wyrazem woli narodu, a tym samym marnując prawie 13,5 mln litów wydanych na organizację referendum. Dodatkowo inicjatorzy głosowania musieli liczyć się z prześladowaniami ze strony organów państwowych.
Litewscy nacjonaliści twierdzą, że referendum pokazuje, iż politycy na Litwie nie mają już nic wspólnego z demokracją i konstytucją. W ich miejsce stworzyli oligarchiczny system, w którym obywatele są jedynie pionkami. Działacze narodowi podziękowali wszystkim biorącym udział w głosowaniu i wyrazili przekonanie, że w przyszłości uda się przeforsować odpowiednie zmiany.
Źródło: http://www.tautininkusajunga.lt/del-2014-m-birzelio-29-d-referendumo/
MM