Z okazji rozpoczynającego się w Budapeszcie zjazdu Światowego Kongresu Żydów w Budapeszcie, w sobotę 4 maja Jobbik zorganizował manifestację przeciwko syjonizmowi, upamiętniającą jego ofiary. Wiec odbył się mimo wcześniejszego zakazu policji uchylnego przez sąd i ostrej krytyki ze strony centroprawicowego premiera Viktora Orbana.
Jobbik oczywiście zapowiedział wiec dużo wcześniej, lecz po dwóch tygodniach zakazała go policja, pod wyraźną presją centroprawicowego rządu koalicji Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (Kereszténydemokrata Néppárt). W piątek czyli dzień przed wiecem, decyzję służb uchylił sąd, nie pozostawiając na niej suchej nitki twierdząc wprost, że wniosek policji opiera się na nieuzasadnionych przesłankach i jest poważnym naruszeniem prawa. Premier Viktor Orban który w rzeczywistości zwalcza zacieklej Jobbik niż postkomunistów, nazwał decyzję rządu „skandaliczną”.
Wiec doszedł więc do skutku i pojawiło się na nim około tysiąca osób, a frekwencja ta jest zrozumiała w związku z bezprawnymi działaniami policji i późną decyzją sądu. Węgierscy nacjonaliści spotkali się na placu Vertanuk Tere w centrum Budapesztu, pod pomnikiem premiera Imre Nagy’a straconego po Rewolucji w 1956 roku. Zgromadzenie przede wszystkim upamiętniało węgierskie ofiary syjonizmu i bolszewizmu oraz zaznaczało sprzeciw wobec izraelskich zbrodni na Świecie.
Zgromadzenie rozpoczęło się od wyemitowania przesłania pastora Kościoła Reformowanego Lóránta Hegedűsa, zaś następnie odczytano przesłanie rabina Aarona Cohena, będącego szefem antysyjonistycznej grupy żydowskiej Neturei Karta, która podkreśla, że antysyjonizm nie jest antysemityzmem. Następnie głos zabrał Márton Gyöngyösi odpowiadający w Jobbiku za sprawy zagraniczne. Żartobliwie przywitał wpierw agentów Mossadu i FBI, zaś następnie zwrócił uwagę, że wiele miejsca poświęca się podobieństwom między komunizmem a nazizmem, zaś zapomina się o bliskości syjonizmu i komunizmu. Parlamentarzysta pochwalił słowa premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, nazywającego syjonizm ludobójczą ideologią oraz jego politykę polegającą na silnym przeciwstawieniu się Izraelowi, czego nie zrobi obecny węgierski rząd kontrolowany przez syjonistów. Gyöngyösi zwrócił też uwagę, że Węgrzy są poddawani praniu mózgów dotyczącym Holocaustu i każdy kto sprzeciwia się ludobójczej polityce Izraela jest napiętnowany jako antysemita.
Wiceprezes partii Levente Murányi pytał natomiast retorycznie, dlaczego w 1990 roku nie zorganizowano „drugiej Norymbergi” dla komunistów i zwrócił uwagę, że do dzisiaj niszczą oni Węgry. Przypomniał też zbrodnie komunizmu i stwierdził, iż Węgry są niszczone przez polityków sterowanych przez dawnych komunistów oraz masonów. Europoseł Krisztina Morvai nie mogła być obecna na demonstracji lecz wyemitowano przesłanie od niej, w którym krytykowała Izrael za politykę wobec Palestyńczyków, opierającą się na niszczeniu ich zasobów ludzkich i naturalnych oraz agresywną kolonizacją kraju.
Lider ugrupowania Gábor Vona zaatakował premiera Viktora Orbana za dążenie do zakazania manifestacji i powiedział wprost, że prowokacją jest spotkanie Żydów w Budapeszcie, a nie manifestacja Jobbiku. Przewodniczący nacjonalistów krytykował polityków którzy nie chcą przyznać się do posiadania podwójnego obywatelstwa Izraela i Węgier a jednocześnie biorą udział w akcjach solidarności z Jerozolimą, a także zwrócił uwagę na ingerencję w sprawy kraju ze strony ambasadora Izraela, domagającego się odebrania państwowych odznaczeń wokaliście Kárpátii Jánosowi Petrásowi oraz dziennikarzowi Ferencowi Szaniszló, oskarżanym o „antysemityzm”.
Vona stwierdził, że Węgry w porównaniu do innych krajów Europy, nigdy nie pozwolą sobie na bycie kolonią Izraela. Podał też kilka przykładów prawdziwego targania godności człowieka, którą nie jest ta manifestacja, lecz cygańska przestępczość, marsze dewiantów czy nazywanie Węgrów antysemitami. Prezes Jobbiku domagał się również przeprosin za żydowskie zbrodnie na Węgrzech czyli za komunistyczny przewrót z 1919 roku czy rządy komunisty żydowskiego pochodzenia Mátyása Rákosiego który w latach 1946-56 był przewodniczącym węgierskiej partii komunistycznej. Swoje wystąpienie zakończył słowami o potrzebie sojuszu z bratnimi narodami, bowiem Węgry nie są osamotnione w swojej walce o wolność.
Viktor Orban podczas niedzielnych obrad Światowego Kongresu Żydów stwierdził, że Węgry nie są krajem antysemickim, bo byłoby to niezgodne z „wartościami narodowymi” i konstytucją, a on sam nie pozwoli na promocję takich poglądów w węgierskim społeczeństwie.
Źródło: http://jobbik.hu/hireink/magyar-kormany-megalazta-nemzetet
MM